Przepraszam, że tak długo nie pisałam, ale nie mam czasu, gdyż muszę się uczyć do testów gimnazjalnych :(.
Do maja na pewno się wszystko ustatkuje. Już mam kolejne rozdziały, więc zostaje wam tylko czekanie na nową notkę. Nie dodam go dzisiaj, bo ledwo starcza mi czasu na napisanie tej notki.
Mam nadzieje, że będziecie cierpliwie czekać na nową notkę. Potem już będą pojawiać się regularnie :)
Do następnej i życzcie mi szczęścia na testach, chociaż notka na pewno pojawi się przed nimi.
Paa :)
Moje drugie ja :>
niedziela, 17 marca 2013
poniedziałek, 11 lutego 2013
Rozdział 3
W końcu nadszedł ten
dzień. Obydwoje nie mogli się doczekać. Kiedy w końcu nadeszła
ta godzina Maja tak się trzęsła że nie umiała utrzymać telefonu
w ręce. U Jacka nie było lepiej. Ona ubrała krótkie dżinsowe
spodenki, luźną białą koszulkę i czerwone trampki. On ubrany w
spodenki, również dżinsowe ale do kolan oraz w bokserce. Tym razem
to Jacek siedział już przy stoliku.
Kiedy zauważyłem Maję pomachałem do niej, a ona z uśmiechem
odmachała i podeszła. Kiedy już była przy stoliku wstałem i
przytuliłem ją na powitanie. Zamówiliśmy colę i frytki i
oczekując zaczęliśmy rozmawiać.
W pewnej chwili Mai
przypomniało się że miałem jej oddać książkę więc spytała o
nią. Ze śmiechem odparłem:
- Przepraszam, ale tak się
cieszyłem na to spotkanie, że o niej zapomniałem. Ale mogę za to
nauczyć cię czegoś ciekawego.
- Ooo. A czego? - z
uśmiechem na całą twarz spytała Maja. Lubiła takie sytuacje.
- Mogę cię nauczyć, że
tak powiem, rżnąć w karty. - powiedziałem z chytrym uśmieszkiem.
- No, no, bardzo chętnie.-
odpowiedziała Maja z rogalem na twarzy.
- Ale to potem, pójdziemy
gdzieś indziej, na razie zjemy.
- Okeej.- powiedziała i
znowu się uśmiechnęła.
Kiedy po kilku minutach
dostaliśmy jedzenie, powiedzieliśmy sobie smacznego i zaczęliśmy
jeść. Cały czas uśmiechałem się do niej i często coś do
siebie mówiliśmy. Kiedy już się najedliśmy jeszcze trochę tam
posiedzieliśmy. Na koniec zapłaciłem za nas co ją bardzo
zdziwiło, bo była nauczona że każdy płaci za siebie. Ucieszyła
się. Idąc w stronę lasu co chwilę się o siebie „przypadkiem”
ocieraliśmy.
Czuli motylki w brzuchu
co trochę im przeszkadzało, bo to dziwne uczucie. Obydwoje żywili
nadzieje co do tego wieczoru. Kiedy doszli już do miejsca wybranego
przez Jacka usiedli sobie wygodnie na trawie.
Z powodu takiego, że
Maja nie znała się w ogóle na kartach nauczyłem ją o nich
wszystkiego, a potem zacząłem od najłatwiejszej gry- wojny. Szło
jej dobrze, więc zacząłem wprowadzać zasady Makao lecz niestety
zbliżał się wieczór. Zauważyłem, że Maja zatrzęsła się więc
przesiadłem się obok niej, zarzuciłem na nią swoją bluzę i
objąłem ją. Ona, jak zawsze, uśmiechnęła się szeroko i
podziękowała całując mnie w policzek. Po niedługim czasie
wstaliśmy, aby iść już do domu. Odprowadziłem Maję pod same
drzwi i umówiliśmy się na pojutrze, bo jutro nie mam czasu, gdyż
w niedziele zawsze przyjeżdża do mnie rodzina. Maja zapomniała
oddać mi bluzę. Ja o tym nie zapomniałem, ale nie miałem zamiaru
jej o tym przypominać. Cały czas się uśmiechałem, aż w końcu
moja matka zauważyła we mnie zmianę i spytała dlaczego chodzę
taki szczęśliwy.
- A, bo poznałem taką
fajną dziewczynę, ale jest przyjezdna. Szkoda, że za niedługo
będzie musiała stąd wyjechać. - powiedziałem, robiąc smutną
minę.
- Skoro tak ją lubisz, to
może zaprosisz ją w poniedziałek na obiad?
- Naprawdę mógłbym?!
- Oczywiście kochanie,
dlaczego by nie.
- Mamo, jesteś najlepsza!-
Krzyknąłem i podbiegłem do mamy aby ją przytulić.
Potem poszliśmy na taras,
aby odpocząć.
Nie miałem jak
skontaktować się z Mają, więc napisałem jej sms czy mogłaby
przyjść do mnie na obiad w poniedziałek.
Siedziałam na tarasie i
słuchałam muzyki gdy usłyszałam dźwięk sms. Podniosłam telefon
i zobaczyłam, że to od Jacka. Z uśmiechem zaczęłam czytać
wiadomość:
- Hej ^^. Chciałabyś w
jutro wpaść do mnie na obiad?
- Czeeść :]. Chętnie
wpadnę. Już nie mogę się doczekać! :D
- Ja również.;* Bądź o
15. Miłego dnia! ;*
I na tym skończyła się
rozmowa, a ja już nie mogłam się skupić na muzyce bo za bardzo
stresowałam się obiadem u Jacka. Poszłam do mojego pokoju, aby
wybrać jakiś strój na poniedziałek. Wyrzuciłam wszystkie ciuchy
z szafy. Gdy zobaczyłam ten wielki stos ubrać chwilowo się
załamałam. Lecz potem wzięłam się w garść, zeszłam do mamy i
powiedziałam, że jutro idę do nowo poznanego kolegi na obiad i nie
wiem co ubrać. Mama oczywiście mnie o wszystko wypytywała, ale
potem poszła mi pomóc. Po kilku godzinach w końcu wybrałyśmy:
zwiewną żółtą sukienkę w czarne sówki, pasek i sandałki na
koturnach. Podziękowałam mamie buziakiem w policzek i zeszłyśmy
na dół przygotować obiad. A że ja lubię eksperymentować to
zrobiłam malezyjskie krewetki z ananasem. Bałam się, że maluszkom
nie będzie smakować, ale bardzo im smakowało, co mnie niezmiernie
cieszy i podnosi na duchu. Tak się cały dzień stresowałam, że w
końcu zadzwoniłam do Irki i trochę z nią pogadałam co bardzo
poprawiło mi humor. W końcu po ciężkim dniu nastał wieczór. Po
wieczornej toalecie położyłam się i zaczęłam słuchać mojej
płyty Scorpions'ów żeby się do jutra uspokoić. Pomogło.
wtorek, 5 lutego 2013
Rozdział 2
Obudziłam się o godzinie
dziesiątej. Prawdę mówiąc to obudził mnie pies piszczący pod
drzwiami który chciał iść na spacer. Szybko coś na siebie
włożyłam, związałam włosy w kucyk i wyszłam z Kiarą przejść
się po plaży. To jeden z plusów mieszkania niedaleko morza –
pomyślałam i uśmiechnęłam się.
Kiedy wróciłam
poszłam do kuchni, zrobiłam sobie płatki z mlekiem i popiłam
sokiem pomarańczowym. To było moje ulubione śniadanie. Potem
poszłam się umyć, pomalować i uczesać – na powiekach
narysowałam czarne kreski, pomalowałam rzęsy, na usta nałożyłam
coca-colową pomadkę. Włosy miałam do połowy pleców, a że był
środek lipca, to związałam je w wysoki kucyk, żeby mi nie
przeszkadzały.
Potem wzięłam laptopa,
ułożyłam się wygodnie i sprawdziłam co tam nowego na facebook'u
– na szczęście potrafiłam się kontrolować i nie siedziałam
tam cały dzień. Nikogo ciekawego na czacie nie było więc
wyłączyłam facebook'a i weszłam na kwejk.pl, besty.pl i kilka
podobnych stronek. Po obejrzeniu paru śmiesznych obrazków
wyłączyłam komputer. Chciałam wziąć książkę i zejść do
salonu, ale przypomniałam sobie że ma ją Jacek. Przypomniałam
sobie również wczorajsze popołudnie i uśmiechnęłam się na to
wspomnienie. Jacek wydawał się bardzo ciekawy, i właśnie wtedy
ucieszyłam się, że nie jestem taka jak większość moich
koleżanek i nie siedzę cały dzień przy komputerze, retuszując
swoje, że tak powiem, niezbyt ciekawe zdjęcia.
Zeszłam na dół pooglądać trochę telewizję. Siedziałam już
tam moja mama, więc się dosiadłam – rozmawiałyśmy oglądając
program o gotowaniu. Po pół godzinie usłyszałyśmy że maluchy
się budzą, więc wstałam do nich, aby wyręczyć mamę. Ta
uśmiechnęła się z wdzięcznością. Maluchy gdy mnie zobaczyły,
z uśmiechem zaczęły na mnie skakać i przewracać na łóżko.
Trochę się z nimi pobawiłam a potem pomogłam im się ogarnąć.
Gdy już byli wyszykowani, poszliśmy do salonu grać w grę
planszową.
Obudziłem się o
szóstej i od razu wstałem. Ubrałem krótkie spodenki, bokserkę i
zszedłem na dół aby zrobić sobie śniadanie. Po zjedzeniu płatków
poszedłem do ogrodu aby przekopać ogródek – nie miałem ochoty
tego robić, ale obiecałem ojcu. Po skończonej robocie nalałem
sobie schłodzonej wody, wziąłem książkę Mai i poszedłem do
ogrodu. Położyłem się na hamaku i zacząłem czytać. Tak mnie to
pochłonęło że przestałem czytać dopiero gdy poczułem pierwsze
krople deszczu na twarzy. Od razu straciłem humor, bo do spotkania
zostały niecałe dwie godziny, a nad morzem taka pogoda raczej nie
mija szybko. Z smutkiem na twarzy szybko wróciłem do domu.
Poszedłem po laptopa, a
potem wróciłem do salonu. Wszedłem na facebook'a bo chciałem
popisać z Mają, ale dopiero wtedy sobie uświadomiłem, że nie zna
jej nazwiska. Westchnąłem i włączyłem sobie następny odcinek
„Sons of Anarchy”. Gdy skończyłem oglądać na dworze nadal
padało, więc wysłał jej sms:
- „Heej ;*. Dziś chyba
nici ze spotkania. Przekładamy na jutro?^^”
- „Hejo :*. No :c. No to w
takim razie jutro o tej samej godzinie w tym samym miejscu. Miłego
dnia:).”
Uśmiechnąłem się i
włączyłem sobie kolejny odcinek. Kiedy skończyłem mama zawołała
mnie abym pomógł jej z obiadem. Byłem dobrym kucharzem –
przyrządziłem sałatkę, kurczaka i sos słodko-kwaśny.
Po zjedzeniu obiadu
wyciągnąłem swoje karty i zacząłem trenować sztuczki.
~~~~~~~~~
Mam nadzieje, że blog ciągle się podoba :) Bardzo dziękuję za komentarze <3
czwartek, 31 stycznia 2013
Rozdział 1
- Cześć mamo! - zawołałem
wchodząc do domu.
- Cześć synku! -
usłyszałem głos mamy. - Mamy gości! - dodała po chwili.
Od razu uśmiech zszedł
mi z twarzy. Nie lubiłem gości mamy, nazywałem ich snobami. Zawsze
przychodzili w garniturach i z najdroższym winem w ręce jako
podarek. Chociaż miałem już prawie siedemnaście lat, oni zawsze
mówili do mnie jak do dziecka, jeśli w ogóle się do mnie
odezwali.
Westchnąłem i poszedłem
się przywitać. Chwilę z nimi porozmawiałem, opowiedziałem jak
minął dzień, ale nic nie powiedziałem o nowej znajomej –
stwierdziłem, że to opowiem rodzicom, gdy będziemy sam na sam
siedzieć na ganku i patrzeć na ocean, tak jak to robimy każdego
letniego wieczoru.
- Czołem rodzinko! -
zawołałam, wchodząc do domu.
- Heeeej! - odpowiedziały
jej cztery głosy.
Gdy przypinałam suni
smycz, aby z nią wyjść na spacer, przybiegło do mnie rodzeństwo
– Alicja i Kubuś, czteroletnie już bliźniaki. Gdy obydwoje
patrząc wielkimi niebieskimi oczyskami, sepleniąc, spytali czy mogą
iść razem ze mną wyprowadzić Kiarę, nie potrafiłam im odmówić.
Spytałam mamę czy mogę
zabrać maluchy na spacer.
- Jasne, tylko je ubierz, a
ja w tym czasie zrobię kolacje. Uważajcie na siebie!
- Dobrze mamo! -
odpowiedziałam i zabrałam się za ubieranie maluchów.
Idąc niedaleko plaży
maluchy zasypały mnie nowinkami z ich życia. Były naprawdę
urocze.
„Jak jak je kocham”-
pomyślałam i poczochrałam ich małe główki. Dzieci popatrzyły
się na mnie, i śmiejąc się pobiegły do przodu. Zastanawiałam
się jak muszą teraz wyglądać: piętnastolatka, przed mną dwoje
biegnących dzieci a u boku młody border collie.
- Maaaaaja, chodź nas
pohuśtać! - zawołała Alicja siedząc razem z bratem na huśtawce.
Pobiegłam do nich. Kiedy już je pohuśtałam, usiadłam na ławce.
Patrzyłam na morze, na Kiare no i oczywiście na dzieci, gdy
poczułam w kieszeni wibracje. Wyciągnęłam swój telefon i
zobaczyłam, że dostałam nową wiadomość.
- „ Heej Maja ^^ Jak tam,
dotarłaś spokojnie do domu? Nie wiem czy zauważyłaś, ale
zapomniałaś książki :D”.
Czytając tego sms'a na
mojej twarzy wykwitał coraz większy uśmiech. Odpisałam:
- „Heej :). Tak, dzięki
że pytasz. Taa, w domu zauważyłam brak książki haha ;p. Może
jutro się spotkamy, abyś mi ją oddał? W tym samym miejscu,
powiedzmy o 15?”
Jacek odpisał, że się
zgadza. Uśmiechnęłam się do telefonu, schowałam go do kieszeni
spodni i zawołałam maluchy. Te z odrobiną smutku na twarzy do mnie
podbiegły, bo chciały jeszcze zostać na placu zabaw, ale
uwielbiali spacery.
Gdy już wróciliśmy do
domu poszliśmy zjeść kolację,. Umyłam naczynia i poszłam na
górę do swojego pokoju. Z szklanką wody z cytryną usiadłam na
łóżku i włączyłam laptopa. Zauważyłam, że moja przyjaciółka
Irka jest dostępna na czacie, więc do niej napisałam. Po
półgodzinie Irka musiała już iść. Pożegnałyśmy się, a
następnie włączyłam sobie serial „Przyjaciele” – popijając
wodę, często parskałam śmiechem. Uwielbiałam ten serial.
Spojrzałam na zegarek kiedy odcinek się skończył i ze zdziwieniem
zobaczyłam że już jest po dwudziestej drugiej. Pośpiesznie
wyłączyłam laptopa, umyłam się, przebrałam i położyłam spać.
Nie mogłam się doczekać jutrzejszego spotkania.
Dziękuję za tyle komentarzy i tak dużo wejść oraz za to, że obserwujecie bloga :*
wtorek, 29 stycznia 2013
Prolog :>
Jacek był wysokim blondynem
o niebieskich oczach. Na opalonym ramieniu widoczna była blizna, a
pod nią mały tatuaż, pamiątka z poprzednich wakacji.
Opierając się
noszolancko o barierkę i konsumując trzeciego z rzędu loda,
przypatrywał się dziewczynie o długich nogach, niebieskich oczach
i pięknych, długich brązowych włosach.
Nie zastanawiając się
długo połknął resztki loda i przysiadł się do jej stolika.
Zdziwiona przestała popijać coca-cole i z ciekawością w oczach
przekrzywiła głowę.
- Hej, jestem Jacek.
Wydawałaś się miła, dlatego zaryzykowałem i podszedłem.
- Hah. Cześć, ja jestem
Maja. Miło mi cię poznać. Cieszę się że zaryzykowałeś. -
uśmiechnęła się szeroko, ukazując wspaniale proste, śnieżnobiałe
zęby.
Zaczęli rozmawiać.
Rozmawiali bardzo długo, często się śmiali. Kiedy po kilku
godzinach skończyli, czuli się jakby znali się od dawna.
Dziewczyna powiedziała
że już musi iść, wstała. Podziękowała za rozmowę i pożegnała
się. Odchodząc podniosła z ziemi plecak kostkę. Chłopak bardzo
się zdziwił, bo nie rozmawiali o muzyce, gdyż obydwoje sądzą że
to nie jest dobry początek rozmowy.
Gdy dziewczyna się
obróciła aby mu pomachać, na jego twarzy pojawił się uśmiech od
ucha do ucha. Kiedy Maja była już poza zasięgiem wzorku, Jacek
zauważył że zostawiła książkę na stole.
Podniósł ją i przeczytał
: Stephen King „Pod kopułą”. Czytając tytuł pomyślał, że
ta przyjaźń zapowiada się bardzo ciekawie. Sam słuchał
wszystkiego co popadnie, ale nie pogardził mocnym rockiem. Po jakimś
czasie wstał, wziął książkę do ręki i poszedł do domu.
~~~~~~~
Mam nadzieję, że się spodobało :>.
Proszę, piszcie w komentarzach co o tym sądzicie, co wam się nie podoba, a co tak :3
Miłego dnia :]
poniedziałek, 28 stycznia 2013
Witam ^^
Witam ;).
To ja, Daaria z http://mojenudnezyciee.blogspot.com/ :)
Zakładam tego bloga z zamiarem pisania tu opowiadania. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Możliwe, że dzisiaj, ale raczej jutro dodam tutaj prolog : >.
Oczywiście muszę bardzo podziękować mojemu Anonimkowi bez której nie powstał by ten blog, ani nawet jego nazwa ;***** <3
Pozdrawiam i do jutrzejszej notki
Daaria ;]
To ja, Daaria z http://mojenudnezyciee.blogspot.com/ :)
Zakładam tego bloga z zamiarem pisania tu opowiadania. Mam nadzieje, że Wam się spodoba. Możliwe, że dzisiaj, ale raczej jutro dodam tutaj prolog : >.
Oczywiście muszę bardzo podziękować mojemu Anonimkowi bez której nie powstał by ten blog, ani nawet jego nazwa ;***** <3
Pozdrawiam i do jutrzejszej notki
Daaria ;]
Subskrybuj:
Posty (Atom)